Śniłem dziś o tym, jak w kuchni stoisz
I dłońmi zwinnymi oliwki kroisz
W palcach raz po raz stal połyskuje
A ruch Twego ciała mnie hipnotyzuje
Podchodzę powoli, w pół Cię obejmuję
Sok z Twoich palców namiętnie zlizuję
Czas powoli płynie, przestrzeń się rozmywa
Dlaczego w takich chwilach budzik ze snu zrywa?
No właśnie, dlaczego? Dlaczego wszystkie moje sny są niedokończone? Im piękniejszy sen tym większą mam pewność że skończy się przed czasem. Jak tylko zaczyna mi się podobać, to zaraz uświadamiam sobie że to sen i po chili się budzę. Okropne.
Wstrząsające...
OdpowiedzUsuńwyrzuć budzik :P
musze pogratulowac piszesz swietne wiersze.czesto tu wchodze i co jeden to lepszy moze kiedys wydasz jakis tomik wierszy.
OdpowiedzUsuńPóki co chyba za cienki w uszach jestem :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś
Zamarłam, znieruchomiałam...
OdpowiedzUsuń