poniedziałek, 13 lutego 2012

Sen

Śniłem dziś o tym, jak w kuchni stoisz
I dłońmi zwinnymi oliwki kroisz
W palcach raz po raz stal połyskuje
A ruch Twego ciała mnie hipnotyzuje

Podchodzę powoli, w pół Cię obejmuję
Sok z Twoich palców namiętnie zlizuję
Czas powoli płynie, przestrzeń się rozmywa
Dlaczego w takich chwilach budzik ze snu zrywa?

No właśnie, dlaczego? Dlaczego wszystkie moje sny są niedokończone? Im piękniejszy sen tym większą mam pewność że skończy się przed czasem. Jak tylko zaczyna mi się podobać, to zaraz uświadamiam sobie że to sen i po chili się budzę. Okropne.

4 komentarze:

  1. Wstrząsające...
    wyrzuć budzik :P

    OdpowiedzUsuń
  2. musze pogratulowac piszesz swietne wiersze.czesto tu wchodze i co jeden to lepszy moze kiedys wydasz jakis tomik wierszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Póki co chyba za cienki w uszach jestem :)
    Może kiedyś

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamarłam, znieruchomiałam...

    OdpowiedzUsuń