Śniłem dziś o tym, jak w kuchni stoisz
I dłońmi zwinnymi oliwki kroisz
W palcach raz po raz stal połyskuje
A ruch Twego ciała mnie hipnotyzuje
Podchodzę powoli, w pół Cię obejmuję
Sok z Twoich palców namiętnie zlizuję
Czas powoli płynie, przestrzeń się rozmywa
Dlaczego w takich chwilach budzik ze snu zrywa?
No właśnie, dlaczego? Dlaczego wszystkie moje sny są niedokończone? Im piękniejszy sen tym większą mam pewność że skończy się przed czasem. Jak tylko zaczyna mi się podobać, to zaraz uświadamiam sobie że to sen i po chili się budzę. Okropne.
poniedziałek, 13 lutego 2012
poniedziałek, 6 lutego 2012
Dla zmarźluchów
Nim mróz siarczysty odmrozi Ci uszy
Nim okruch lodu zalegnie w Twej duszy
Nim wszelką na ciepło stracisz nadzieję
Chodź do mnie szybko, ja Cię rozgrzeję
Wezmę w me dłonie paluszki skostniałe
Oddechem ogrzeję zmarznięte Twe uszka
Rozmasuję stópki, zesztywniałe całe
Więc chodź tu szybko i wskakuj do łóźka
Nim okruch lodu zalegnie w Twej duszy
Nim wszelką na ciepło stracisz nadzieję
Chodź do mnie szybko, ja Cię rozgrzeję
Wezmę w me dłonie paluszki skostniałe
Oddechem ogrzeję zmarznięte Twe uszka
Rozmasuję stópki, zesztywniałe całe
Więc chodź tu szybko i wskakuj do łóźka
Subskrybuj:
Posty (Atom)